Do skrajnie groźnej sytuacji doszło w poniedziałek wieczorem na stacji PKP w Piotrkowie Trybunalskim. Pociąg pasażerski relacji Wrocław Główny - Warszawa Wschodnia wjechał na tor, na którym znajdowała się już drezyna sieciowa. Tylko szybka reakcja maszynisty zapobiegła poważnemu wypadkowi.
Do zdarzenia doszło 24 listopada, około 21.50.
- Pociąg poruszał się w tym miejscu z prędkością około 40 km/h z uwagi na panującą w tym miejscu remont torowiska. Maszynista przedmiotowego pociągu zauważył przeszkodę w postaci drezyny i zatrzymał się w odległości około 150 metrów od niej - mówi asp. Edyta Daroch, KMP w Piotrkowie Trybunalskim
Przytomna i błyskawiczna reakcja maszynisty zapobiegła zderzeniu, a co najważniejsze żadna z podróżujących osób, a także pracowników kolei nie odniosła obrażeń. Pociąg po kilkunastu minutach postoju ruszył w dalszą trasę. Drezyna została przestawiona na inny tor, umożliwiając przywrócenie ruchu.
Według wstępnych ustaleń mogło dojść do błędu proceduralnego - drezyna miała zostać pozostawiona na innym torze niż ten, na który ostatecznie trafiła. Na razie jednak nie wiadomo, w których dokładnie elementach doszło do zaniedbania i czy był to błąd ludzki, czy problem organizacyjny.
We wtorek rano Dariusz Klimczak minister infrastruktury pytany o incydent określił, że w tek chwili w obrębie piotrkowskiej stacji jest "specyficzna sytuacja", prowadzony jest bowiem remont i całe zdarzenie "miało miejsce w obrębie stacji kolejowej, przy niskiej prędkości"
- Nie zmienia to faktu, że nie powinno dojść do sytuacji. Dyżurny ruchu nie powinien pozwolić na wjazd pociągu na tor, na którym pracuje urządzenie sieciowe - zauważył w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim minister Dariusz Klimczak.
Jak dodał szef ministerstwa niezależnie od okoliczności, sprawę zbada specjalna komisja kolejowa, która ma wyjaśnić fakty oraz wskazać, jak doszło do tak poważnej niezgodności w prowadzeniu ruchu. Oddzielnie postępowanie wszczęła także policja, która ma ustalić, czy nie doszło do narażenia życia lub zdrowia pasażerów.
- Piotrkowscy policjanci na miejscu wykonali niezbędne czynności procesowe. Na tę chwilę zgromadzone informacje wskazują, że był to błąd ludzi - podsumowuje wstępne ustalenia asp. Edyta Daroch, z KMP w Piotrkowie Trybunalskim.